Rugby wróciło na Stadion Olimpijski

Kibice zgromadzeni na Stadionie Olimpijskim w to przepiękne sobotnie południe mieli okazję oglądać coś innego niż potyczka miejscowej Sparty czy Panthersów. Do Wrocławia zjechały bowiem z całej Polski drużyny rugby 7 – sportu olimpijskiego. Była to na pewno miła odmiana, a zawodnicy określani mianem współczesnych gladiatorów dawali z siebie wszystko w tym niezwykle efektownym sporcie.

Dość dobrze poradziła sobie w turnieju drużyna gospodarzy – KS Rugby Wrocław. „Osy” rewelacyjnie weszły w turniej, wygrywając pierwszy mecz z Watahą Piotrków Trybunalski aż 44:0. Jednak w drugim meczu grupowym nie dali oni rady Tytanowi Gniezno – pomimo tego, że odrobili stratę 2 przyłożeń i na 40 sekund przed końcem był remis, to jednak w ostatniej akcji meczu goście z Gniezna zdołali przyłożyć, wobec czego wrocławianie wyszli z grupy z drugiego miejsca. W półfinale czekała na nich Kaskada Szczecin. Niespodzianki niestety nie było, dużo bardziej doświadczeni rywale wygrali 38:0 w meczu, który był dużo bardziej wyrównany niż wskazuje na to wynik. Był to niewątpliwie dużo silniejszy z dwóch półfinałów – obie drużyny wygrały swoje ostatnie potyczki, Kaskada Szczecin pewnie pokonała w finale Tytan Gniezno 35-17, natomiast gospodarze zakończyli turniej na 3. miejscu wygrywając 26-7 z Chaosem Poznań.

We wrocławskim klubie czuć jednak ogromny niedosyt po turnieju. – Mamy wrażenie, że zwycięstwo było w naszym zasięgu, bardzo boli przegrany w ostatniej akcji mecz w grupie z Tytanem, z Kaskadą w półfinale oczywiście brakowało już dużo więcej, ale gdyby nie pechowa przegrana w grupie to do tego meczu doszłoby dopiero w finale – mówi nam prezes KS Rugby Wrocław, Bartosz Ryś.

„Osy” będą jednak miały dość prędką szansę na poprawienie sobie humorów – już za tydzień odbywa się turniej Mistrzostw Polski Rugby 7. Do Warszawy pojadą na pewno w bojowych nastrojach, bo podczas gdy kibice są zadowoleni z osiąganych wyników, sami zawodnicy sądzą, że mają potencjał na dużo lepsze wyniki. – Przed sezonem przeprowadziliśmy kilka ciekawych transferów, sprowadziliśmy między innymi byłych młodzieżowych reprezentantów Polski i Gruzji – mówi nam Wojciech Wróblewski, kapitan zespołu.               – Potrzebują oni oczywiście czasu, a przede wszystkim minut na boisku żeby zgrać się z zespołem, dlatego z każdym turniejem powinno być lepiej, ale jest u nas spory sportowy apetyt by poprawić zeszłoroczne 5. miejsce w Pucharze Polski – dodaje.

Po finałowym gwizdku doszło też do wręczenia nagród Polskiego Związku Rugby, który postanowił uczcić 15-lecie rugby we Wrocławiu. Srebrną oznakę PZR otrzymali Tomasz Knap, który od 2004 roku prowadzi treningi rugby na Politechnice Wrocławskiej oraz obecny kapitan zespołu, Wojciech Wróblewski, wieloletni działacz tego klubu, który rozegrał w jego barwach już ponad 70 turniejów różnej rangi, a także Paweł Rańda – medalista olimpijski w wioślarstwie, ambasador rugby w dolnośląskich organach samorządowych. Natomiast brązowymi oznaczeni zostali zasłużeni zawodnicy, trenerzy oraz przyjaciele Rugby Wrocław: Rafał Frankl, Dariusz Święs, Agata Ładońska, Bartosz Herlender, Łukasz Huzar, Krzysztof Pawłowski, Łukasz Wojtowicz, Jan Linowski, Marcin Grzesiak oraz Paweł Rodziejczak.

Rugby Wrocław Stadion Olimpijski, 19.10.2019

Mecze fazy grupowej

M1 10:00 Wataha Piotrków Tryb. Rugby Wrocław 0:44 (0:15)
M2 10:18 Chaos Poznań Kaskada Szczecin 0:57 (0:26)

M3 10:50 Tytan Gniezno Wataha Piotrków Tryb. 45:0 (24:0)
M4 11:08 Ciechan Ciechanów Chaos Poznań 20:21 (10:14)

M5 11:40 Tytan Gniezno Rugby Wrocław 17:12 (5:0)
M6 11:58 Ciechan Ciechanów Kaskada Szczecin 0:48 (0:24)

Półfinały
M7 12:30 Tytan Gniezno Chaos Poznań 47:0 (28:0)
M8 12:48 Rugby Wrocław Kaskada Szczecin 0:38 (0:19)

Finały
o 5 miejsce
Wataha Piotrków Tryb. Ciechan Ciechanów 12:29 (7:17)
o 3 miejsce
Chaos Poznań Rugby Wrocław 7:26 (0:14)
o 1 miejsce
Tytan Gniezno Kaskada Szczecin 17:35

Sędziowie:
Tomasz Kapustka, Tomasz Nowak (obaj Wielkopolski Okręgowy Zwiazek Rugby)